Po piątkowych ulewach, miałyśmy z Fleureine nadzieję, że w sobotę w końcu przestanie padać i będziemy mogły wybrać się na krótką eskapadę. Nie sądziłyśmy jednak, że wraz z pojawieniem się słońca temperatura spadnie do ledwie 8 stopni. Po ustaleniu planu spaceru obie wróciłyśmy się po jakieś cieplejsze rzeczy (ja po rękawiczki), żeby nie zamarznąć. W ciągu dnia nie zabrakło jednak deszczu (chociaż apka meteo Fleureine w telefonie mówiła o 7% szansy na deszcz), więc zdjęcia są dosłowną wizualizacją tytułu bollywoodzkiego hitu "czasem słońce, czasem deszcz".
Parc du Grand Blottereau jest dość oddalonym miejsce i na pewno niewielu z moich znajomych tam dotarło, a szkoda. Ja po tym spacerze czułam się jak w ludwikowej Francji (zwłaszcza po wałkowaniu pierwszego sezonu Versailles), na Safarii i na prowincji w Korei Południowej.
lewo: plac zabaw, prawo: pomnik drzewa, w którym wycięto dziurę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz