Wywołałam dwie klisze, które udało mi się wypstrykać w Nantes. Zabrałam ze sobą zdecydowanie więcej, ale z racji tego, że posługiwałam się bardziej analogową cyfrą, albo aparatem w komórce, większość klisz wróciła ze mną. To nic, Wrocław czeka! Tam już nie będę miała wyjścia - zabieram tylko staruszki-analogi.
miasto:
wycieczkowo:
rekreacyjnie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz