Mam wrażenie, że niewystarczająco obfotografowałam Nantes. Ulice, którymi chodziłam codziennie pominęłam fotograficznym milczeniem. I niektóre miłe mojemu sercu miejsca również. Bo gdy jest się szczęśliwym, to często zapomina się o uwiecznieniu tego szczęścia. Chce się je po prostu przeżywać. Oto niepowiązane ze sobą zdjęcia, które uchwyciłam aparatem komórkowym. Pokazują troszkę tę moją codzienną egzystencję w Nantes.
Place Royale w dzień i w nocy
International party evening
jesień:
akademik
labirynt:
mural o Julku:
kołatki!
z murów zamkowych:
szkoła
wystawy sklepowe, ach ten szyk! i te ceny!
małe przyjemności:
grzane wino z Vladaną i zakupowy szał Black Friday
pierwsza prawdziwa bagietka z boulangerie, jak widać - smaczna!
marche przy moim akademiku:
takie słodkie projekty na zajęciach:
mgliste poranki i kwitnące w grudniu kwiaty:
ostatnie zdjęcie Nantes:
karuzele na każdym kroku w każdej formie. piękny byłby projekt fotograficzny: francuskie karuzele!
Place Royale w dzień i w nocy
jesień:
akademik
labirynt:
mural o Julku:
kołatki!
z murów zamkowych:
szkoła
wystawy sklepowe, ach ten szyk! i te ceny!
małe przyjemności:
grzane wino z Vladaną i zakupowy szał Black Friday
pierwsza prawdziwa bagietka z boulangerie, jak widać - smaczna!
marche przy moim akademiku:
takie słodkie projekty na zajęciach:
z zamku - ostatnia wizyta
mgliste poranki i kwitnące w grudniu kwiaty:
ostatnie zdjęcie Nantes:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz