Wspominałam już o zamku, prawda? Pięknym, nantejskim zamku! W pierwszą niedzielę miesiąca, kiedy większość muzeów w Nantes jest za darmo, wybrałam się na zwiedzanie zamku. Pogoda w tym dniu nie dopisała i razem z Saszą nieco zmokłyśmy. Niemniej warto było wyjść nawet w taką pluchę, bo dowiedziałam się wielu ciekawych informacji o historii Nantes, zamku i ubóstwianej tu królowej - Anny Bretońskiej. Jej małżeństwo z Karolem VIII przypieczętowało wcielenie Bretanii na stałe do Korony Francuskiej. Jednak królowi się wkrótce zmarło, więc Anna poślubiła jego następcę: Ludwika XII. Anna utrzymała tytuł księżnej Bretanii, a jej mąż przyjął tytuł księcia-małżonka i wszystkie decyzje wydawał w imieniu żony. Królowej udało się obronić niepodległość swego księstwa, co było sporym sukcesem. Zmarła w Château de Blois, który zwiedziłam w 2011 roku.
Ekspozycje w zamku, poza życiem Anny, opisują rozwój miasta. Od czasów średniowiecznych po współczesność. Są tam mapy średniowieczne regionu, na których widać między innymi Pornic, są fragmenty statków czy obrazy. Interakcyjne makiety, które pokazują przemianę miasta na przełomie wieków, są naprawdę dobrze wykonane. Najmłodsi mogą zagrać w grę, która polega na poruszaniu postacią po średniowiecznym Nantes, miłośnicy lokalnej sztuki mogą zagłębić się w informacje na tablicy interaktywnej poświęconej Nantes w sztuce, a w sali dotyczącej czasów powojennych można pooglądać fragmenty kronik. Cała wycieczka jest dość długa i męcząca - pod koniec było mi już w sumie wszystko jedno, na co patrzę. No, może poza makietą fabryki LU i gablot wypełnionych ślicznymi, oryginalnymi opakowaniami smakołyków!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz